piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 4

Rozdział 4


Rysiek Riedel śpiewał, że w naszym życiu ważne są tylko chwile. Ulotne. Powinniśmy czerpać z życia jak najwięcej. Pełnymi garściami. Powinniśmy wszystkiego próbować. Siedzę na bydgoskiej starówce i zastanawiam się znów nad tym wszystkim. Znów mam wrażenie ,że życie ucieka mi przez palce. Chce żyć, każda próba życia bez Ciebie kończy się fiaskiem. Dlaczego ? Kocham Cię i nie łatwo jest się wyleczyć z miłości. Miłość to nie grypa.  Nie zażyje antybiotyku i nie zrobi mi się lepiej. Może jakbym się zaćpała to przyniosło by mi to krótkotrwałą ulgę. No właśnie krótko trwałą. Mimo, że minęło jakieś 15 dni od naszego rozstania ja ciągle się zastanawiam jak się czujesz. Czy jest Ci dobrze w tym Bełchatowie? Czy koledzy Cię zaakceptowali ? Czy masz ładne mieszkanie i dziewczynę ? Bo zostawiłeś mnie dla innej? Wiem, że teraz robię z siebie ofiarę losu. Bo tak łatwo mnie złamałeś jak zapałkę.  Wracam do domu. Pakuje się. Znaczy pakuje rzeczy które jeszcze został, bo część rzeczy pojechała już kurierem do stolicy Małopolski. Dostałam mieszkanie w centrum Krakowa zwanego Zwierzyńcem. Zamieszkam tam z moją kochaną Ania. Moi rodzice podobnie jak rodzice Anki byli dosyć dobrze postawionymi urzędnikami bydgoskiej prokuratury, jednym słowem nie musieliśmy się martwić czy starczy nam do przysłowiowego pierwszego. Miałam co chciałam, ale to nie zrobiło ze mnie egoistki. Ludzie ,a dokładnie koleżanki często wykorzystywały to ,że jestem bogata i że nie jest to dla mnie problem by zabrać je do knajpy czy do kina. Ten punkt widzenia zmieniła we mnie Anka, która dosadnie opowiedziała mi moją historie i nauczyła innego postrzegania ludzi i świata. Potem poznałam Ciebie. Moje oczko w głowie, gdy byliśmy razem naprawdę nie liczyło się nic. Czas. Przyjaciółka. Rodzina. A Ty, Andrzeju jednego dnia zepsułeś wszystko. Nas . Niczym pstryknięciem palców przekreśliłeś wszystko. Dziś jestem na tyle silna, żeby powiedzieć Ci w twarz, że jesteś pieprzonym egoistą. Wielkim siatkarzykiem. Jesteś nawet nie mężczyzną jesteś tchórzem i zwykłym skurwielem. Nienawidzę Cię. Jutro wyjeżdżam do Krakowa i zamykam dział w moim życiu zwanym naszym związkiem. Staje się zwykłą zimną dziewczyną, która będzie miała każdego którego zapragnie.  Muszę się przyznać jeszcze przed samą sobą, że dzieje się ze mną coś niedobrego. Dziś znaczy wczoraj w nocy leciała mi krew z nosa. Wytłumaczyłam to sobie tym, że ostatnio mało jadłam, a dużo się denerwowałam. Bardzo dużo. Znów minęło kilka dni. Dokładnie 20 odkąd nie jesteśmy razem. Dziś wyjeżdżam do Krakowa. Dziwnie się czuje pod względem psychicznym jakbym wyszła z psychiatryka i wkraczała do nowego społeczeństwa wcześniej mi nie znanego. W mojej głowie bije się wiele emocji strach, obojętność, empatia. Stałam się cholernie empatyczna do wszystkich. Nawet do taksówkarza któremu rzekomo zdechł pies niemal płakałam z nim w aucie podczas podróży do mojego lokum.
Minęło już 28 dni od naszego rozstania. Jestem już studentką. Nocne krwotoki nie ustają ,czasami zdarzają mi się zawroty głowy. Ale to wszystko przez zabiegane życie. Ciągle uczelnia dom biblioteka no i nauka. Nie jestem typową studentką pijącą dzień w dzień. Nie jem tylko zupek chińskich. Staję się trochę kujonkiem. Bez dawnego blasku. Nie ma we mnie życia. Uśmiech jest sztuczny, bo już dawno nie mam powodu do szczęścia. Jest mechaniczny. Nie ubieram się tak jak kiedyś. Nie przyciągam wzroku mężczyzn. Ale przestałam myśleć o Tobie tak często. Owszem zdarza mi się to jeszcze zazwyczaj przed snem. Wracam do chwil w których było nam tak dobrze, bo chce przynajmniej w dziwnym odczuciu zasnąć. Szczęściu pomieszanym z głupotą, bo przecież wiem że my już nie powrócimy. Bo nas już nie ma i nigdy nie będzie. Też to nie zmienia faktu, że strasznie tęsknie. Jestem tak strasznie niekonwencjonalna.  Problematyczna. Nie mogę wyrzucić Cię z mojej głowy. Siedzę z podkulonymi nogami pod brodę na parapecie słuchając muzyki i nagle do moich uszu dopływa dźwięk. Mój mózg przetwarza słowa, które momentalnie stają się moim nowym mottem ‘Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi ,bo nie jesteś sam. Żyj nocą śnij niech zły sen cię nigdy więcej nie obudzi. Teraz śnij. Niech dobry Bóg zawsze Cię za rękę trzyma kiedy ,kiedy ciemny wiatr porywa spokój siejąc smutek i zwątpienie. Pamiętaj ,że jak na deszczu łza cały ten świat nie znaczy nic, a nic. Chwila która trwa może być najlepszą z Twoich chwil. Idź własną drogą. Bo w tym cały sens istnienia żeby umieć żyć. Bez znieczulenia. Bez niepotrzebnych niespełnienia myśli złych…’ i tak po raz kolejny Rysiek nauczył mnie jak żyć. Czas wziąć sobie tą radę do serca i zacząć żyć nie patrząc w przeszłość. 


Z dnia na dzień dochodzę do wniosku , że nie umiem żyć bez niej. To ona była moim motorem napędowym. Ona uczyła mnie życia. Jej samo siedzenie na szafce w kuchni sprawiało , że dzień przebiegał pod innym rysem. Miał inny scenariusz. Teraz chodzę ciągle nabuzowany. Sypiam z byle lepszą spotkaną w klubie laska , by choć na chwilę zapomnieć o niej. Łudzę się  ,że któraś może ją zastąpić. Żadna nie jest na tyle ładna i inteligentna by dorównać Mery. Nie ma dnia w którym nie myślę jak ma się moje słoneczko. Nie wiem gdzie teraz mieszka  ,bo dowiedziałem się  ,że w Bydgoszczy już nie. Wspominała  ,że ma składać papiery na uniwerek do Poznania. Gdybym nie posłuchał wtedy jej matki teraz pewnie byłaby ze mną w tym Bełchatowie i studiowałaby w Łodzi czy Krakowie. Tak bardzo mi jej brakuje. W sumie nie rozumiem jej matki , która wolała wybrała cierpienie dla swojego dziecka, a ja jak głupek pomogłam jej ziścić ten plan. Stałem się marionetką w tym pieprzonym teatrzyku , który zrobił ze mnie egoistę i gówniarza. W klubie idzie mi tak średnio. Już wcześniej mówiłem  ,że znalazłem wspólny język z Karolem. Super gość. Też niedawno rozstał się z dziewczyną wiec nie jestem sam w swoich przemyśleniach. Zaczynam bać się wszystkiego. Nie wiem jak mam żyć. Nie wiem jak mam istnieć bez niej.

___
Miałam dodać we wtorek, ale jest dziś bo wyjeżdżam i rozdział będzie dodany po moim powrocie. Już 5. z bardziej rozkręconą akcją.
Głowa mnie boli od płaczu po meczu. Biedny Winarek, któremu odmawiano pomocy i sam na własną rękę musiał zrobić badania. Oczywiście miał wsparcie trenera. No nic. Szykujemy się na ME i będzie dobrze. Musi być. Dziękuje Ci Piotrusiu i Kosko kochana za tą Ligę Światową. Byliście najlepsi.
Zapraszam do komentowania. Bo niebawem (za całe 6 rozdziałów) epilog. 
Pozdrawiam Anka

21 komentarzy:

  1. Mary powinna iść do lekarza, raz można to zwalić na przemęczenie, nerwy, ale nie ciągle. Miała stać się zimna, a stała się kujonkiem. Dzięki nauce nie skupia się ciągle na Andrzeju, to pewnie jej sposób aby o nim zapomnieć. On natomiast woli spać z pierwszą lepszą, jednak to na niewiele się zdaje.
    Udanego wyjazdu ;)
    Do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oboje za sobą tęsknią. Niech się któreś odważy i poszuka drugiego. Oby tylko nic poważnego nie było ze zdrowiem Mery, bo Andrzej najprędzej na jej pogrzebie ją zobaczy, oczywiście żartuję;d Super rozdział jak zawsze;) Udanego wyjazd;) Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohoo.. się porobiło..
    Przepraszam, że nie komentowałam na bieżąco, postaram się poprawić ;)
    Udanego wyjazdu!
    Całuję ;*
    K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mery opisuje Andrzeja jako egoistę, a nie wie, że zawdzięcza to swojej własnej rodzonej matce... To strasznie smutne, bo przecież ona się teraz tylko stacza, jak również i on. Chyba rzeczywiście oni się spotkają na pogrzebie jednego albo drugiego, albo dopiero, jak już oboje będą po drugiej stronie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa jestem jak rozkręcisz tą akcję. Wydaja mi się, że mogą spotkać się na jakimś meczu :D
    Zapraszam do siebie :)
    http://powrot-do-rzeczywistosci.blogspot.com/
    http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde, smutno, aż nie wiem, co tutaj napisać :C Może tylko to, że mi się podoba, nawet bardzo. Mam nadzieję, że naprawdę się na jakimś meczu spotkają, nie powinni żyć bez siebie, nie potrafią :<
    A Mery do lekarza, ale już!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze, kurcze no dlaczego za niedługo epilog? Bardzo smutno się zrobiło, a w głowie mam pustkę. No i co by tu w miarę mądrego napisać? Dziewczyna powinna iść do lekarza, bo to może nie być tylko taki tam krwotok, czy zawroty głowy. Coś mam takie złe przeczucie, ze to coś poważniejszego i to jednak(oby nie) Mery zostanie uśmiercona. Nie bardzo pasuje mi tutaj matka dziewczyny. Tak mi się wydaje, że to wszystko wyjdzie na jaw, a skutek tego nie będzie zbyt dobry. No, ale nic czekam na kolejny. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli wychodzi na to, że to rozstanie było jednak zupełnie bez sensu, bo- wbrew oczekiwaniom Andrzeja- nie przyniosło niczego dobrego. Mimo, że sam jest najlepiej zorientowany w motywach swojego postępowania, cierpi. Nietrudno byłoby więc zorientować się, jak musi się czuć Mary, a od tego już tylko jeden krok, by spróbować wszystko skleić.
    Pozdrawiam.
    [kignaczak]

    OdpowiedzUsuń
  9. Smytne. On tęskni, Ona tęskni. Dziewczyna powinna iść do lekarza, bo te krwotoki i zawroty głowy nie wyglądają ciekawie. Co do Grzegunia i Piotrunia też myśle, że dobrzy ;D
    Twoja kochana zryta ZooZoolka.
    Co ja mam na bani? Grzegunia?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam,ale na telefonie nie dałam rady komentować...normalnie jak nigdy. Ale już ok. Szkoda mi tej dwójki. Najgorsze,bo dziewczyna nie wie,że Andrzej nie zerwał z nią,bo już jej nie kocha tylko dlatego,że mamusia jej mu kazała. Jestem ciekawaco dokładnie mu powiedziała.
    No i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Andrzej powinien odwiedzic Mery i powiedziec dlaczego z nia zerwal. Powinni do siebie wrocic no. Niech do siebie wroca! Mery powinna isc do lekarza z krawieniami.
    Do nastepnego, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurdę Mer ciągle wmawia sobie że będzie dobrze,ze da radę a tak na prawdę widać ze bez Andrzeja się po woli spie mam nadzieje ,ze weźmie się za siebie ;) A co do Wrony to nie wiem co myśleć skoro tak mu zależy to niech spróbuje jeszcze raz ;0
    Zapraszam na 1 http://siatkoholikxd.blogspot.com/ ;)
    Miłego wyjazdu ;0 Do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda mi ich. Oboje są nieszczęśliwi. Oby mieli okazję się spotkać i to sobie wyjaśnić. Niepokoi mnie to, co się z nią dzieje. Mam nadzieję, że to nic takiego. Chociaż znając twoją skłonność do niezbyt szczęśliwych zakończeń to zaczynam się martwić :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie da rady przedłużyć? :)

    Rozdział podoba mi się bardzo, ale moje odczucie już mniej. Dlaczego właśnie słucham dołującej muzyki?!
    Nie pomaga mi to ani troszkę...

    Mam nadzieję, że gdzieś na Twoim komputerze jest już zapisane szczęśliwie zakończenie dla Mery i Andrzeja.
    A jeśli uśmiercisz ją rakiem albo białaczką czy inną chorobą to Cię znajdę i osobiście się z Tobą rozprawię! :P

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  16. http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/
    zapraszam :D




    dlaczego ktoś znów ma umrzeć!!?? :O
    chyba, że to ta matka.
    nie wyobrażam sobie jak można tak zranić dziecko..

    OdpowiedzUsuń
  17. Fuck ;/ To już nie jest ta sama Mery co kiedyś i nigdy już się nie zmieni. Andrzej ją tak bardzo mocno zranił, że nie zapomni o im, bo zabradzo go kochała. W głowie krąży o, ale nie często tak jak kiedyś. Bo teraz ma nowe życie i zaczyna od zera. Ma Ankę, studia, jest w Krakowie i pozna kogoś lepszego od Wrony. Moze nie będzie siatkarzem z kieszenią wypchaną papierkowymi banknotami ale będzie ją kochał i nie zostawi ją.
    Szkoda mi Andreja. To nie jego wina, tylko zakichanej matki Mery ! :C
    Gdyby tylko ona znała prawdę... mnie by bolało. A może wcale ? Byliby może nadal razem..

    Buziaki, bezduszna ♥

    Zapraszam do siebie na czwóreczki : http://smakgorzkiejzemsty.blogspot.com/ i http://wybuchowa-para.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na piątkę http://wybuchowa-para.blogspot.com/ :)
      Buziaki, bezduszna ♥

      Usuń
  18. Dopiero dzisiaj wpadałam na twojego bloga i zabieram się za czytanie! :)
    Pewnie będzie tak samo cudowny jak poprzednie :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na 31 rozdział :D
    http://siatkowka-pisane.blogspot.com/2013/07/rozdzia-31.html

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja już ze swoich wakacji wróciłam i mogę nadrobić wszystkie moje zaległości. Oczywiście współczuję Mery, ale Andrzejowi ani trochę, bo sam jest sobie winien. Co z niego za facet skoro nie walczył o ukochaną tylko zrobił to co chciała jej matka? No i jeszcze to, że sypia z każdą napotkaną laską na pewno nie stawia go w lepszym świetle, a wręcz na odwrót. Niech cierpi, a Mery znajdzie sobie kogoś innego.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nominowałam cię do Liebster Award. Szczegóły na http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń